Do kategorii radości należą wszystkie hybrydy rubiginosy, współczesne i stare, których mam niemało w kolekcji jak np Rosendorf Ufhoven, Goldbusch, Joseph Rothmund jak również R x kordesii- Morgengruss, Dortmund i Leverkusen, które przezimowały wyśmienicie.
Na rabacie piżmówkowej i na rabacie z różnymi współczesnymi odmianami,jeszcze 2 tygodnie temu, róże tam posadzone -piżmówki, róże rabatowe, mieszańce herbatnie były całkiem czarne na całej swojej długości. Dziś niektóre odbijają jakimiś małymi pączkami a niektóre niestety są dalej całe czarne jak np Daybreak, Pax, Belinda, Thisbe. ale są i zwycięzcy jak np Waterloo i Puccini, które mają na całej długości zielone pędy z listeczkami.
Od paru dni obserwuję, jak od samego dołu lub wręcz spod ziemi pojawiają się czerwone zaczątki nowych pędów u innych odmian.
Niespodziankę zrobiła mi Rose of Picardy (D.Austin'05), w tym roku
zimowała zupełnie bez ochrony przeciw zimowej, bardzo martwiłam się o
tą odmianę, okazuje się zupełnie niepotrzebnie, bo ma zaczątki nowych
pędów.
A na pewno zmarzły 3 krzewy Warm Welcome( Ch.Warner 1992), przynajmniej na dzień dzisiejszy nie ma w nich żadnego życia. Wielka szkoda, bo to bardzo urocza odmiana o ognistej barwie, te 3 krzewy które rosły u mnie w trójkącie tworzyły mocno żaruwiastą plamę.
Ogromną radość i niespodziankę zrobiła mi Maigold, sadziłam trzy razy ta odmianę , do tej pory słaby i bidujący, tę wiosnę przywitał jako zwycięzca, na całej swojej 1,7m długości cały w listkach. Ten egzemplarz miał był trzecim i ostatnim według powiedzenia do trzech razy sztuka i udało się.
W miarę odkrywania i przycinania będę relacjonowała jeszcze wielokrotnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A według mnie...