W czasie nocy z ostatnimi majowymi przymrozkami, ja osobiście najbardziej martwiłam się o dalie i pomidory w foliowcu, bardzo się martwiłam , gdyż już raz w tym sezonie straciłam sadzonki pomidorów.
Doczytałam się na forum ogrodniczym jak bronią swoich cennych a jakże delikatnych upraw w foliowcu inni miłośnicy. Zastosowaliśmy dwa sposoby-grill i wkłady do zniczy.
Na powierzchnie ok 10 mkw mojego foliaka użyliśmy jednego grilla i pierwszego dnia 8 a drugiego 4 wkłady. Bardzo się bałam czy dym nie zaszkodzi sadzonkom, jeszcze w nocy po 23 sprawdzaliśmy, było ciepło i dymno. Martwiłam się, ale w końcu sobie przetłumaczyłam co ma być to będzie, trudno i poszłam spać, rano z duszą na ramieniu poszłam sprawdzić jak przetrwały i z radością stwierdziłam, że wszystko ok.
Na zewnątrz było zimno, nie było białego przymrozku, ale straty było widać- zwarzone liście liliowców, lilii i poprzeginane pędy piwonii. Gdzieniegdzie zbrązowiałe kwiaty drzew owocowych.W foliowcu cieplej i zapach jak w wędzarni a wszystkie rośliny bez żadnych strat. Na drugi rok ten sposób zastosuję bez obaw i innym polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A według mnie...