Moja przygoda z murarkami

Najczęściej w internecie można znaleźć informacje o domkach dla murarek, rzadko kiedy instrukcje jak się z nimi obchodzić, dlatego chciałam napisać parę słów na ten temat. Tej wiosny na początku marca otrzymaliśmy od zaprzyjaźnionej Pani Anny, kokony z larwami murarek wraz z instrukcją postępowania z nimi. Do tej pory miałam do czynienia z murarkami żyjącymi u nas całkiem samodzielnie, które nie wiadomo kiedy i jak się pojawiają. Doskonale sobie dają radę bez naszej pomocy a spotykałam się z nimi podczas ich oblotu ogrodu w poszukiwaniu pyłków. Nie wiem gdzie robią swoje jednojajeczne domki, gdzie nocują ale są u nas i do tej pory to mi wystarczało. Wraz z kokonami otrzymaliśmy szczegółową instrukcję obsługi i zgodnie z nią kiedy ustaliła się pogoda mąż powiesił w ogrodzie domki z trzcinowych rurek a obok nich wystawił podziurkowane pudełka z kokonami, ułożonymi jedną warstwą, aby łatwiej było pszczółkom wygryzać się z nich.I jeszcze tego samego dnia pojawiły się na powierzchni pudełek, teraz tylko trzymać kciuki, aby znalazły pożywienie i drogę do rurkowych domków.

O tej porze zaczynają kwitnąć wierzby, najwcześniejsze cebulowe i tzw wiśnie japońskie a jako pierwsza wystartowała jak co roku Prunus nipponensis Ruby , zaraz po niej w kolejce stoi Prunus Accolade.

Zaraz po nich będą kwitły bluszczyki kurdybanki i na naszej drodze pokrytej murawą tzw mlecze i mnóstwo innych łąkowych roślin takich jak koniczyna biała, babka okrągłolistna, rdest ptasi, jasnota różowa a na samym brzegu drogi tuż przy tujowym żywopłocie przytulia i pokrzywy. A jeszcze później mnóstwo ozdobnych wiśni i jabłoni oraz cały nasz sadek z mniej i bardziej rozrośniętymi drzewami owocowymi a co za tym idzie z mniejszą i większą ilością kwiatów. My zyskamy zapylone kwiaty i później owoce a pracowite pszczółki tak cenny i im potrzebny pyłek.